dr Paweł Błaszczyszyn
Chiropraktyka – pomoc przy kłopotach z kręgosłupem.
Chiropraktyka, zwana także medycyną manualną (często błędnie utożsamiana z kręgarstwem), jest to metoda manualnego (ręcznego) leczenia schorzeń narządów ruchu – głównie kręgosłupa. Ma z kręgarstwem niektóre wspólne cechy, natomiast nie jest tak brutalna i ryzykowna. Opiera się na gruntownej wiedzy o budowie i funkcjach ludzkiego ciała wyniesionej najczęściej ze studiów medycznych lub specjalistycznych colledg’ów powstałych głównie w Stanach Zjednoczonych, gdzie zresztą metoda ta jest najbardziej rozpowszechniona.
Metoda nie polega na bolesnym i ryzykownym wbijaniu i wciskaniu kręgów, lecz na znacznie bezpieczniejszych technikach. Sposób ten odznacza się znaczną efektywnością, często ratując pacjentów od operacji, które choć niekiedy są nie do uniknięcia, to jednak odznaczają się bardzo małą skutecznością (ok. 70 % niepowodzeń). Z tego powodu uważam je za metody ostatniej szansy.
Oczywiście chiropraktyka także ma swoje ograniczenia – nie zawsze można ją zastosować. Dotyczy to głównie „świeżych” i ostrych zespołów bólowych, kiedy nie sposób dotknąć się do pacjenta ze względu na nasilenie dolegliwości – na szczęście nie jest to duża grupa chorych. Metoda ta również nie zawsze może sprostać dolegliwościom u ludzi w podeszłym wieku, ze znacznie nasiloną osteoporozą i dużymi zwyrodnieniami układu kostno – stawowego.
Dziwi mnie zastanawiająco rzadko kojarzony bardzo istotny związek stresu i napięcia psychicznego ze schorzeniami kręgosłupa. Wpływ tych czynników jest nie do przecenienia, mózg wszak steruje wszelkimi funkcjami ciała, również napięciem mięśni. Można pokrótce powiedzieć – napięty umysł to także napięte i obciążone fizycznie ciało, czego wynikiem jest gorsza rewitalizacja poprzez pogorszenie krążenia krwi w tych „spiętych” obszarach.
Również niezdrowy jest wpływ statycznej, długotrwałej pracy w niewygodnych pozycjach np. praca biurowa. To samo dotyczy długiej jazdy samochodem, więc ważne jest zaopatrzenie się w podkładkę podpierającą odcinek lędźwiowy, o ile samochód nie ma regulacji w tym zakresie oraz przerwy na wypoczynek w czasie podróży.
Na wyżej wymienione problemy pozytywny wpływ mają zajęcia relaksujące psychikę i ciało, które znoszą fizyczne następstwa stresu.
Po kuracji warto, aby pacjent aktywnie włączył się w cykl zajęć ruchowych, bądź rehabilitacyjnych dla utrwalenia efektów zabiegów. Jeśli chodzi o zajęcia ruchowe, to jestem gorącym zwolennikiem chińskiej gimnastyki leczniczo -relaksacyjnej TAI – CHI lub QI – GONG. Chciałem zaznaczyć, że rozsądnie i fachowo przeprowadzony proces klasycznej rehabilitacji, też niesie nieocenioną pomoc, lecz niestety ma z reguły znacznie mniejszy wpływ na szkodliwe nawyki ruchowe chorego. W praktykowanej przeze mnie metodzie bardzo ważne jest, aby zabiegi nie były wykonywane częściej niż raz na tydzień, w seriach nie dłuższych niż 5 do 7 zabiegów, ograniczenie to jest wynikiem destrukcyjnego wpływu na kręgosłup zabiegów wykonywanych za często. W wypadku zastosowania takich błędnych schematów leczenia, następuje destabilizacja aparatu stawowo-więzadłowego kręgosłupa, czego skutkiem jest “wypadanie” kręgów przy byle okazji, zaś pacjent zostaje zmuszony do ich coraz częstszej korekcji. Ponieważ 30% czasu w ciągu doby przypada na sen, niebagatelną rolę odgrywa sposób wypoczynku. Najzdrowszą pozycją dla kręgosłupa, jest spanie na wznak, z odpowiednio wyprofilowanym podparciem na szyję (polecam coraz popularniejsze ostatnio – poduszki “szwedzkie”). Pozycja ta oprócz zdrowotnego wpływu na kręgosłup przyczynia się także do lepszego trawienia i oddychania w czasie snu.
Oczywistą dla każdego sprawą jest wpływ urazów na kręgosłup np.: upadek, uderzenie lub dźwignięcie czegoś zbyt ciężkiego. Nie zawsze niestety ze wszystkimi urazowymi uszkodzeniami chiropraktyka potrafi sobie poradzić.
Jest jednak bez wątpienia najskuteczniejsza w zaburzeniach funkcjonalno – czynnościowych. Przeprowadzona prawidłowo terapia tego typu jest w pełni bezpieczna dla pacjentów, oraz odznacza się na tyle dużą skutecznością, iż można śmiało powiedzieć, że mało kto odchodzi z “kwitkiem”.